Spacery Jaśminy Wójcik
Kiedy patrzysz na prace Jaśminy Wójcik, myślisz o ludziach, o których opowiada. Artystka sztuk wizualnych, dla której ważny jest przede wszystkim społeczny wymiar dzieła.
Praca w Ursusie nie była dla nich tylko obowiązkiem pozwalającym utrzymać rodzinę. Zakład był dla nich drugim domem, to tu spędzili większą część życia, mieli tu przyjaciół i swoje miejsce. Ich związek z fabryką, nie skończył się wraz ze zwolnieniami, ani zamknięciem firmy. Do dziś spotykają się i wspominają stare, dobre czasy. Jaśmina Wójcik w dokumencie „Symfonia fabryki Ursus” nie tylko pozwoliła dawanym pracownikom opowiedzieć swoje historie, wrócić do czasów świetności fabryki, ale także tchnęła ponownie życie w Ursus. Byli już pracownicy bowiem, w ramach projektu, odtwarzali dźwięki wydawane niegdyś przez maszyny. Z tych dźwięków Jaśmina Wójcik stworzyła symfonię i film dokumentalny.
Zainteresowali mnie ci, którzy zostali porzuceni i uznani za niepotrzebnych (podobnie jak sztuka socrealizmu). Ciekawiły mnie ich życia i historie. Rozpoczynałam poszukiwania na własną rękę, rozwieszając ogłoszenia pośród robotniczych osiedli. Narażałam się na nieufność, ale także na ich ciekawość (zaznaczałam: „artystka poszukuje chętnych do udziału w projekcie artystycznym”). Status artystki kusił? Dawał nadzieję? A może po prostu intrygował? Często stawałam się jedynym adresatem żali i pretensji po utraconej pracy. Jakby to na mnie spoczywała odpowiedzialność za ich obecny status. Wiedziałam jednak, że tak będzie – liczyłam się z tym podejmując wysiłek dotarcia do nich. Dlaczego mimo to się zdecydowałam? Chciałam oddać im głos, mając nadzieję (jak zawsze idealistyczną), że zostanie wysłuchany, zrozumiany i dzięki temu sytuacja się już nie powtórzy[1].
Zanim powstał film dokumentalny, w 2013 roku Jaśmina Wójcik zorganizował „Spacer akustyczny” po terenie dawnych ZPC Ursus. Kilkaset osób przeszło przez hale fabryki wysłuchując nagranych wcześniej opowieści pracowników o codzienności w Ursusie. Rok później artystka zrealizowała projekt „Zakłady. Ursus 2014”, którego celem była integracja byłych pracowników i pokazanie mieszkańcom Warszawy potencjału terenów po dawnej fabryce. Zakłady dzięki artystce otrzymały też aplikację wykorzysującą rozszerzoną rzeczywistość – „Ursus – spacer w czasie”.
Dzieła Jaśminy Wójcik zazwyczaj łączą w sobie walory artystyczne ważnymi kwestiami społecznymi. Już pierwszy film „Improwizacje” (2005-2007) pokazał wrażliwość artystki na sprawy zwykłych ludzi. W tym tryptyku dokumentuje dwie Siostry, wysłuchuje ich codziennych problemów i zabawnych historii. Gdy jednak wraca do nich po roku widzi przerażający upływ czasu. Jak sama wspomina: Zamiast frywolnego droczenia – złość, żartów – płacz. Były nieszczęśliwe. Problemy w dalszej, ale jedynej rodzinie, zdawały się wykańczać starsze kobiety. Czuły się niezrozumiałe, nieszanowane, niesłuchane. Nikt się z nimi nie liczył. Bardzo pogorszył się ich stan psychiczny. Chciałam im pomóc, wesprzeć radą… Zabrakło słów… Dylemat natury etyczno-moralnej, nagrywać, czy nie, przesłoniła determinacja i imperatyw nakazujący sprostać sytuacji. Obowiązek dania świadectwa o nich dwóch[2]. Jaśmina Wójcik przyjechała do Sióstr jeszcze raz, znów obserwując postępującą starość. Materiał zmontowała, tworząc z niego dokument o nieuchronnym przemijaniu i zwykłych ludziach.
Zaangażowany społecznie był też kolejny projekt „Mastektomia” pokazujący kobiety doświadczone rakiem piersi oraz „Samsara”, kolejny tryptyk – tym razem o kobiecie, która zmaga się z postępującą chorobą i samotnością. W „21666” Jaśmina Wójcik pokazuje historię byłego więźnia obozów Auschwitz i Ravensbrueck, który przeżył dzięki swoim umiejętnościom stolarskim. Film jest elementem instalacji artystycznej, został wyświetlony w garażu, aby odbiorcy podczas oglądania filmu czuli dyskomfort związany np. z brakiem miejsca do siedzenia. Miejsce pokazu też było szczególne – na działce, na której znajdował się garaż, kiedyś wykonywano wyroki śmierci[3].
Jaśmina Wójcik w jednym ze swoich dzieł oddała też głos odbiorcom. Jej interaktywna instalacja „AKME” (2009) to ciemny pokój, w którym zwiedzający może wysłuchać losowo wybranych historii innych ludzi. Jednak po naciśnięciu czerwonego przycisku, może nagrać swoją historię, która stanie się częścią instalacji. Projekt powstał dzięki współpracy z Marcinem Wichrowskim, natomiast wspólnie z nim i Jakubem Wróblewskim, Wójcik stworzyła interaktywną instalację „Oswajanie sarny”.
Do szczególnej interakcji Jaśmina Wójcik zaprosiła zwiedzających wystawę „Uzdrowisko” w Bunkrze Sztuki. Wystawa była zaaranżowaną przestrzenią, gdzie odbiorcy mieli poczuć się właśnie jak w uzdrowisku. Na wstępie zwiedzający musieli ubrać specjalny kombinezon i pantofle, a swoje rzeczy osobiste i telefon komórkowy zostawić w szafce. Kolejna sala była salą ćwiczeń, z możliwością uprawiania jogi, rozciągania się, medytacji. Następnie widzowie docierali do sali interaktywnej, gdzie czujniki ruchu sterowały światłem, a w tle rozbrzmiewał delikatny dźwięk. W ostatniej sali – palmiarni, widzowie mogli poczuć się jak na plaży, a także spisać swoje odczucia związane z doświadczaną właśnie sztuką. Gdyby komuś było mało, mógł wypożyczyć mp3 i wiedziony głosem Jaśminy Wójcik, udać się na spacer po Krakowie.
Spacery bowiem stały się jedną z form działalności artystycznej
Wójcik. Oprócz wspomnianego wcześniej spaceru po fabryce Ursus, w 2011 roku
artystka zaprosiła na spacer akustyczny po Kazimierzu Dolnym, gdzie
prezentowała nagrane wcześniej opowieści o żydowskich mieszkańcach miasta oraz
rysunki stworzone przez Wójcik, zainspirowane opowiadaniami Hanny Krall. W 2013
roku spacer „Pamięć parku” odbył się po Zielonej Górze, a w 2014 spacer akustyczny
„Jaka praca dziś?”, odtwarzający hasła z Białostockich
Zakładów Przemysłu Bawełnianego „Fasty”.
[1] J. Wójcik, Ludzie z żelaza, „MOCAK/FORUM”, 2/2014 (9).
[2] (2005-2007), tekst dotyczący filmu „Improwizacje” http://www.jasminawojcik.pl, data dostępu: 10.08.2019.
[3] tekst o performance „21666”, http://www.jasminawojcik.pl, data dostępu: 11.08.2019.